Przewodnik w wyborze deski SUP Rodzinne deski SUP Wybieramy wiosło
Przedstawiamy Wam wrażenia z pierwszego pływania na desce SUP i WindSUP otrzymane od naszego klienta. Miłej zabawy :)
Jestem wioślarzem od dzieciństwa. Kocham wodę. Urodziłem się nawet pod znakiem wody i żałuję, że pół wieku temu rodzenie w wodzie nie było popularną metodą. Z wielkim sceptycyzmem obserwowałem, jak nowa rozrywka - paddleboarding - powoli się rozwija. Czasami podczas spacerów widziałem stojącą postać na pływającej desce i wiosłującą gdzieś po akwenie, ale szczerze mówiąc, ten widok jakoś mi się nie podobał.
Kilka lat temu, podczas wiosennego odblokowania jednej rzeki (kiedyś odbywały się na niej mistrzostwa kraju w slalomie, więc to nie jakaś mała rzeczka), widziałem nawet kilku entuzjastów, którzy ruszyli na SUP’ ach na bystrza. Ale nadal nie zmieniło to mojego obojętnego stosunku do tego sportu. Zaintrygowało mnie natomiast to, że deski są pompowane i mogą być również używane do windsurfingu. Pod sufitem garażu w domu wisi mój stary, uczciwie wykonany (czyli sztywny i niepompowany), windsurfing, ale nie stałem na nim od co najmniej dwudziestu lat. Wyobraźcie sobie pracę, która czeka przed każdym pływaniem: ściągnąć deskę, odkurzyć ją, przetransportować do wody... A poza tym taka historyczna deska na wodzie wyglądałby tak samo dziwnie, jak wiązanie kandahary na współczesnym stoku narciarskim.
Dlatego z entuzjazmem przyjąłem okazję, aby samemu przetestować ten nowoczesny, nadmuchiwany wynalazek podczas jednego weekendu. I chętnie podzielę się z Wami tym całkiem dla mnie nowym doświadczeniem.
Gdy tylko pojawiła się szansa, załadowałem ten cud do samochodu - mam mały samochód i dwóch synów, ale wszyscy wygodnie się pomieściliśmy. Nawet przeniesienie deski do wody około 300 metrów było absolutnie w porządku - sama deska SUP wraz z akcesoriami jest zapakowana w torbę, którą można nosić jak plecak. Synowie pomogli przynieść dwuczęściowy maszt carbonowy, bom i żagiel.
Już na tym etapie paddleboard mnie kupił. Trochę bałem się samego pompowania ręczną pompą. Mam duże doświadczenie w pompowaniu różnych kajaków i tratw i nie zawsze są to pozytywne wspomnienia. Jednak nawet tutaj moje obawy zniknęły w ciągu kilku minut. Dzięki bardzo mocnej pompie udało mi się w ciągu kilku chwil wpompować wystarczającą ilość powietrza we właściwe miejsca i mogliśmy spuścić deskę na wodę.
Pierwsze wrażenie to absolutnie świetne odczucie powierzchni deski: przyjemny materiał, a ponadto solidny i jako całość bardzo lekki. Deska SUP jest także bardzo stabilna, o czym wszyscy szybko się przekonaliśmy. Niemal natychmiast poradziliśmy sobie z wiosłowaniem. Być może tylko na początku miałem problem z utrzymaniem deski we właściwym kierunku. W porównaniu jednak z kajakiem częsta korekcja kursu wiosłem nie jest tutaj potrzebna. Po chwili przyzwyczajenia się byłem zaskoczony szybkością, z jaką deska może się poruszać oraz tym jak reaguje na ruchy stojącego na niej człowieka (piszę stojącego, ponieważ klęczenie wydawało nam się niewygodne). Nagła zmiana siły wiosłowania powoduje, że istnieje duża szansa, że wpadnie się do wody.
Próbowaliśmy tylko podstawowych technik pływania. Nie byliśmy jeszcze na żadnym szkoleniu. Spróbowałem tylko jednego obrotu przenosząc środek ciężkości na tył deski. Jego wynik? Środek ciężkości pozostał z tyłu, ale sama deska popłynęła dalej! Jednak nie mogę się już doczekać dalszej praktyki na SUP’ie i dalszych postępów, które na pewno nadejdą!
Kiedy tylko zaczęła dmuchać lekka bryza, postanowiłem postawić żagiel. Chociaż widziałem go rozłożonego tylko raz, kiedy zmontowałem go w ogrodzie, cały proces składania nad wodą trwał tylko kilka minut. Wszystko jest absolutnie intuicyjne i przemyślane. Gdzie są czasy starego windsurfingu?!
Bałem się całkowitej utraty poczucia własnej wartości, ale postanowiłem spróbować pływać z żaglem na wodzie. Zaskoczyłem sam siebie! Materiał żagla (choć w tym przypadku był to tylko juniorski rozmiar) jest bardzo stabilny, pozwala na naprawdę szkoleniowe pływanie i toleruje szeroki zakres błędów. Na szczęście nie nadszedł żaden wicher i uniknąłem kpin z moich umiejętności! Udało mi się nawet złapać wiatr w żaglu i deska natychmiast zaczęła płynąć. Nie jestem doświadczonym windsurferem z wielkimi umiejętnościami, więc umiarkowana prędkość jaką uzyskałem spowodowała u mnie ogromny wybuch euforii. Deska idzie! Radość nieco przygasła, gdy wiatr się uspokoił, a powrót okazał się nieco bardziej skomplikowany. Mały żagiel, (mój) ciężar i bezwietrzność zmusiły mnie w końcu do zanurzenia się w wodzie i przepchnięcia deski kilkadziesiąt metrów.
Mimo to, było to piękne doświadczenie. Paddleboard kupił mnie swoją niską wagą, zwartością i poczuciem wolności na wodzie. Szkoda, że nie mam żadnego wodnego akwenu rozciągającego się tuż za naszym domem.
Ja i moi synowie cieszyliśmy się cudownym popołudniem. Od dawna nie spędziliśmy tyle czasu wspólnie na wodzie, a ponieważ synowie wykazali się wystarczającymi umiejętnościami i entuzjazmem do pływania, stajemy przed kolejnym krokiem – kupieniem własnej deski SUP. Będziemy mogli wtedy razem doświadczać nowych przygód. Paddleboard właśnie poszerzył nasze wodne horyzonty! ZM
Przewodnik w wyborze deski SUP Rodzinne deski SUP Wybieramy wiosło do deski SUP