Wynajem łodzi w Chorwacji pod koniec października ma swoje zalety i wady. Mały ruch jest widoczny poza sezonem. Niewiele osób, a zwłaszcza turystów. Niewiele statków opuszcza porty, więc nabrzeża zdecydowanie nie są zatłoczone. Kolejną zaletą jest cena wynajmu łodzi, która jest korzystniejsza niż w głównym sezonie. Z drugiej strony jesienne dni są krótkie, a pogoda jest mniej więcej loterią. Wideo z drona na końcu artykułu :-)
Chorwacja - Trogir - koniec października 2019 r. Jak dotąd pogoda nam dopisuje. Świeci słońce, temperatura wynosi 25°C i możemy odłożyć kurtki zimowe, w których przylecieliśmy z chłodnej i deszczowej Polski. Prognoza na nadchodzący tydzień nie jest obiecująca. Nad Adriatyk nadchodzi chorwacką „bora”, chłodny zimny suchy wiatr. Więcej na temat „bory” – znajdziecie poniżej.
Wsiadamy do przystani łodzi w Trogir dla Hanse 575. To ogromny jacht o długości ponad 17 m, który może przewozić do 12 pasażerów. Oczywiście na łodzi jest wystarczająco dużo miejsca na nasz ulubiony sprzęt sportowy jakim są deski SUP.
Hanse 575 ma 5 dwuosobowych kabin + rozkładane łóżko w „salonie”. Od rana ładujemy na jacht prowiant, który pozwoli Nam spędzić na wodzie tydzień. Ten kolos w swoich zbiornikach pomieścił 900 litrów wody pitnej! Wieczorem, gdy już wszystko zostało spakowane wypływamy z portu. Kurs - wyspa Solta. Jeszcze przed zachodem słońca stawiamy żagle, a słaby wiatr dodaje kilka węzłów do silnika, który napędza nas do przodu. W nocy docieramy do Solty, kotwica w dół i w końcu wymarzony odpoczynek.
Rano wypływamy w morze na wyspę Vis. Nie tracąc czasu na pokładzie szybko pompujemy kilka SUP’ów GLADIATOR LIGHT - mniejsza deska od 10’0 do maksymalnej masy użytkownika 90 kg, średni 10’6 o wyporności 120 kg oraz duży 10’8 cm o wyporności 140 kg. Warto wspomnieć, że każda z tych desek ma 15 cm grubości, dzięki czemu pływa się na nich bardzo łatwo. Po zwodowaniu Naszego sprzętu mamy miłą niespodziankę ponieważ woda jest naprawdę ciepła. Dzieciaki nie chciały już wracać na jacht.
Bora (chorwacki: Bura, słoweński: Burja) to katabatyczny (opadający) wiatr z północy na północny wschód nad Adriatykiem, Grecją, Rosją i Turcją. Został nazwany na cześć postaci północnego wiatru o imieniu Boreas z mitologii greckiej.
Zmieniająca się bora jest odczuwalna w całej Dalmacji i pozostałej części wschodniego wybrzeża Adriatyku. Uderza nagle, najczęściej zimą. Jak odkrył meteorolog Wrangel w 1876 r., Bor jest silniejszy w czasie, gdy poziom ciśnienia polarnego osiada nad ośnieżonymi szczytami Gór Dynarskich, podczas gdy niższy dominuje w cieplejszym Adriatyku. Gdy powietrze zaczyna schładzać się w nocy, a tym samym gęstnieje, bor staje się silniejszy. Zgodnie z innymi warunkami meteorologicznymi bor dzieli się na dwa typy: tak zwany „czysty bor” (włoska Bora chiara) - bor utworzony w pogodne dni - i „ciemny bor” (Bora scura) powstający, gdy chmury zaczynają tworzyć się na szczytach górskich i zacznijcie zbliżać się do wybrzeża, niosąc ze sobą deszcz
Wikipedia
Prognoza o dziwo dobra pogoda się utrzymuje, dlatego postanawiamy wybrać się na najdalszą chorwacką wyspę Palagruza. Trasa do Palagruza nie jest zabawą. By tam się dostać wymagana jest świetna pogoda i oczywiście doświadczonego kapitana. Przy złej pogodzie wokół Palagruži wznoszą się ogromne fale, uniemożliwiające dopłynięcia do wyspy. Zrzucenie kotwicy jest bardzo ryzykowne z powody skalistego dna. Obszar ten jest również niebezpieczny nawigacyjnie ze względu na wiele skały, które mogą być niewidoczne do ostatniej chwili.
Jest łagodny wiatr, ponownie uruchamiamy silnik Volvo i ustawiamy kurs na Palagruža. Przed nami długa noc. Kapitan wyznacza wachty przy sterze. Idę wcześnie spać, moja wachta będzie od 1 do 3 rano. Nadchodzi czas na nas, Kapitan budzi nas i szybko się ubieramy, w tym czapkę i rękawiczki. Autopilot trzyma kurs, naszym zadaniem jest monitorowanie otoczenia statku. Na niebie przebija się tylko ogromny świecący księżyc. Ponadto jest mgła i nic nie jest widoczne, nawet światła łodzi rybackich. To było naprawdę ciężkie zadanie, cały czas chciało mi się spać…
Nagle zaskakuje nas alarm sonarowy. Podaje głębokość 4 metrów. Patrzymy się z niedowierzaniem na sonar. Ponieważ mapy pokazują głębokość ponad 100 m. Czy naprawdę jest tu płytko…? Wyłączamy dźwięk alarmu.. Na szczęście to tylko fałszywy alarm… Alarm powtarza się w nieregularnych odstępach czasu i nie pozwala nam zasnąć. Wszystko jest zanurzone we mgle. Jesteśmy około 8 NM od Palagruži, ale wciąż nie widzimy światła latarni. Wreszcie - błysk białego światła powtarzający się co 15 sekund. Nareszcie wybiła trzecia i możemy obudzić kolejnych zmienników. Totalnie zmęczony kładę się do koja i zasypiam.
Za 2,5 godziny zostałem zbudzony ponownie… Dopływamy na miejsce przy wschodzie słońca, Kapitan stwierdził, że musimy zobaczyć ten piękny widok. Zabieram ze sobą aparat i statyw by uchwycić blasku latarni. Niestety statek wciąż kołysze się, a długi czas ekspozycji nie daje mi szansy na ostry strzał. Przynajmniej udało się zrobić wideo i cieszę się wyjątkowym widokiem. Słońce powoli unosi się nad morzem i oświetla kawałek skały, który wyłania się daleko od chorwackich wybrzeży. Wyspa Vis jest oddalona o 75 km, a port w Trogirze - o 123 km. Włochy znajdują się zaledwie 55 km od Palagruzio.
W zatoce zacumowane są dwie łodzie. Boje są zajęte, więc musimy zakotwiczyć. Nie jest to łatwe, dno opada stromo w głąb i jest pokryte dużymi głazami, między którymi kotwica może utknąć. Po chwili jedna łódź opuszcza boję, więc szybko wyciągamy kotwicę i przywiązujemy się do niej.
Pogoda robi się idealna na SUP’owanie. Zaletą deski Stand Up Paddle na jachcie jest jej niewielka waga oraz kształt w porównaniu do klasycznego pontonu. Jesteśmy gotowi do działania, deski już czekają na Nas na wodzie. Wiosło zmontowane i pamiętajcie, że dla bezpieczeństwa koniecznie trzeba przyczepić deskę do nogi leashem. Bierzemy największą deskę jaką aktualnie mamy ze sobą, czyli GLADIATOR LIGHT 10’8. Pakujemy drona do wodoodpornego plecaka i wspólnie z przewodnikiem wyruszamy na zwiedzanie wyspy. Plaża jest pokryta dużymi okrągłymi głazami. Zastanawiam się, jaka moc mogła sprawić, że osiągnęli taki kształt. Pogoda jest SUPer, świeci słońce i do tego jest delikatny wiaterek. Dron gotowy do startu. Czas zobaczyć te piękne widoki z totalnie innej perspektywy. Woda jest niesamowicie przejrzysta. Nadal nie mogę uwierzyć, że udało nam się dotrzeć do tak pięknego i odległego miejsca. Widok zapiera dech w piersiach.
Dotarliśmy do brzegu wyspy, wyciągamy deski z wody i kierujemy się w stronę latarni morskiej znajdującej się na szczycie góry.
Latarnia morska, zbudowana w 1875 roku, służy również jako hotel. Możesz zarezerwować nocleg w dwóch czteroosobowych apartamentach i cieszyć się przyrodą. Problem polega na tym, że każdy musi na własny koszt dostać się na wyspę. Niestety nie są to tanie rzeczy… Przy złej pogodzie nie możesz dotrzeć na wyspę. Identyczna sytuacja jest z powrotem i może dojść do takiej sytuacji, ż zostaniesz uwięziony na dłużej niż planowałeś.
Jedziemy do latarni morskiej. Dieslowy silnik nuci cicho i zanieczyszcza powietrze spalinami. Znak na bramie oznacza, że wejście do budynku jest zabronione. Pytamy operatora latarni morskiej, który właśnie naprawia towarową kolejkę linową zmierzającą prosto do wody, czy możemy ominąć latarnię. Możemy iść dalej. Podziwiamy widoki, zaglądamy do hali latarni morskiej. Znak APARTMAN ma 3 gwiazdki.
Po zwiedzeniu terenu latarni powoli odchodzimy i zaczynamy myśleć o tym, jak to wszystko twygląda z perspektywy drona. Nie waham się ponownie zapytać operatora, czy byłoby dobrze zacząć bezpośrednio od dziedzińca latarni morskiej i zrobić kilka zdjęć. Mamy pozwolenie na rozpoczęcie. Skaczemy już z radości. Wiatr się uspokoił, a warunki są idealnie idealne. Za chwilę Mavic jest w powietrzu. Nerwowo obserwuję drona wysoko nad klifami, ale pilot jest absolutnie spokojny i nieomylnie prowadzi drona wokół latarni morskiej. Kręcimy niesamowite zdjęcia, dziękujemy operatorowi i schodzimy z powrotem do zatoki na statek.
Czas wrócić na łódź. Dzieciaki zostają w turkusowej wodzie i pływają na SUPach, a my zasiadamy do lunch’a i podziwiamy przepiękne widoki.
Jesienne dni są coraz krótsze. Po cudownym dniu na odległej chorwackiej wyspie popłynęliśmy przy zachodzie słońca w kierunku wyspy Lastovo.